APOLITYCZNY MIESIĘCZNIK TYLKO DOBRYCH INFORMACJI, PASJI I PRZYJAŹNI

W każdej epoce ludzie czasem muszą odetchnąć od znoju dnia codziennego. Obecnie jest to proste – co krok mamy kina czy parki rozrywki. Również na brak kultury wyższej, teatrów czy oper, nie można narzekać. Ba, nawet nie musimy wychodzić z domu. Jest telewizja czy najpotężniejsze bodaj medium dzisiejszego świata – Internet.
Ale jak wyglądało to kiedyś? Były teatry, ludzie mogli wyszaleć się na festynach czy karnawałach. Aż ktoś pomyślał: „a czemu nie stworzyć by karykatury państwa w państwie?”

Państwo Polsko-Litewskie w krzywym zwierciadle

Za panowania ostatniego z Jagiellonów, Zygmunta Augusta, między 1550 a 1560 rokiem na ziemiach rodu Pszonków – w Babinie położonym nieopodal Lublina powstała Rzeczpospolita Babińska. Grupa szlachty stworzyła parodię państwa. W tym „państwie” istnieli hetmani, biskupi i pisarze. Ale hetmanami mianowano mówiących bajki o swej odwadze, a pisarzami tych, dla których streszczenie pobytu w karczmie to zadanie niemal ponad siły.
Tytułów nadawano wiele, bowiem i w kraju były rozdawane lekką ręką. Bardzo dobrze zresztą opisał to profesor J. Tazbir w „Pokuszeniu historycznym”.
W Babinie każdy mógł być „kimś”. Wystarczyło wysilić się na koncept, który dostatecznie rozśmieszył towarzystwo. Podczas zabawy ktoś uraczył współbiesiadników opowieścią o swoich lekarskich wyczynach, wskazującą na zerowy poziom znajomości medycyny? Po jakimś czasie dostawał list (opatrzony stosownymi pieczęciami rzecz jasna) z nominacją na medyka.

Jak to się zaczęło?

Wspomnijmy na początku, że pomysł takiej karykatury nie był nowy. Już w późnym średniowieczu we Francji powstawały takie twory, w Polsce Babin też nie był jedyny. Ale jednak to on wszedł do społecznej świadomości. Dlaczego? Najpewniej powodem jest to, że żaden inny podobny pomysł nie był tak dobrze opisany.
Nie wiemy, czy latami przy wieczornych rozmowach prowadzono prześmiewcze dysputy, które dopiero potem doprowadziły do zawiązania „państwa Babińskiego”. Zapewne tak, bo takie pomysły z rzadka pojawiają się od razu w pełni skrystalizowane. Znamy natomiast twórców Rzeczpospolitej Babińskiej: Stanisław Pszonka, właściciel wsi Babin oraz Piotr Kaszowski, sędzia lubelski.
W strukturach „państwa”, oprócz wyśmiewającej rzeczywistość szlachty była kulturowa elita XVI wiecznej Rzeczpospolitej – Stanisław Sarnicki, Mikołaj Rej czy Jan Kochanowski. Pisano tu fraszki czy paszkwile. Byli również możni ówczesnego świata, jak chociażby Jan Zamojski.
Założona w drugiej połowie XVI stulecia Rzeczpospolita Babińska korzysta ze złotego wieku państwa złączonego (niedługo potem już realnie) z dwóch narodów. O możliwościach, jakie to państwo dawało świadczyć może fakt, że gdy król Zygmunt August zapytał jednego z założycieli Babinu, Stanisława Pszonki o to, czy Babińczycy mają swego króla, ten odrzekł: „Uchowaj Boże, Najjaśniejszy panie, ażebyśmy za twego życia mieli myśleć o wyborze innego króla. Panuj tu i w Babinie”.
Usłyszawszy tę odpowiedź król, za nim zaś całe towarzystwo królewskie, zanieśli się gromkim śmiechem.
Z kolei, według zapisków z następnego stulecia, odpowiedzi udzielił Piotr Kaszowski, a literacka wersja tej rozmowy, to:

Boże uchowaj, królu, nie daj tego Boże,
By miała być jakaś myśl; ani to być może,
Abyśmy tacy ludzie, panie miłościwy,
Inszego mieli obrać, póki tyś jest żywy;
Ale i tu, i u nas bądź królem szczęśliwie.
Roześmiał się król serdecznie i śmiechem pokazał,
Że był królem w Babinie, żart go nie urażał.

Niezależnie od tego, jak było naprawdę, mówi to wiele o tym, w jakich czasach i wśród jakich możliwości państwo babińskie było tworzone. Faktem natomiast jest, że w Babinie nigdy króla nie było. Najwyższym urzędem był burgrabia.

Omni homo mendax

Każdy człowiek kłamcą. Motto Babińczyków trafnie oddaje ich założenia. Oczywiście kłamstwo może mieć wiele rodzajów. „Obywatelom” parodii państwa chodziło o odgrywanie lub wręcz improwizowanie scenek wyśmiewających ludzkie, albo nawet typowo polskie przywary. Stąd częste przygany do wspomnianej pogoni za tytułami, do egoizmu czy próżności. Uważano, że taki teatr będzie bardzo dobrą szkołą dla młodych, nauczy ich odpowiednich postaw, pracy w grupach czy prób interpretowania innego zdania (skoro mieli dobrze jakąś rolę odegrać, musieli podjąć się próby zrozumienia jej). Jednocześnie pamiętajmy, że żadne tytuły w Babinie z niczym się nie wiązały – skoro wszystko było żartem, to trudno by babiński kanclerz czy hetman mieli z tego tytułu jakieś finansowe oczekiwania. Nawet ten wątek więc można uznać za edukacyjny – nie wszystko musi być robione z myślą o pieniądzach. Tym bardziej że szczerze uważano, iż takie wyśmiewanie przywar i parodiowanie cech negatywnych umacnia w społeczeństwie cechy pozytywne i służy krajowi.
Uczono również trudnej wbrew pozorom sztuki, jaką była komedia. Jeśli coś miało służyć rozrywce, nie mogło urażać innych lub przekraczać jakichś powszechnie uznawanych zasad kultury i obyczajności. Taka sztuka z kolei często przydawała się w większej lub mniejszej polityce, gdy trzeba było zjednać do swojego zdania innych. To wszystko sprawiło, że szlachta chętnie wysyłała swoje dzieci po nauki.

Wszystko co dobre…

Rzeczpospolita Babińska istniała nieco ponad sto lat. W 1677 roku umiera ostatni męski przedstawiciel rodu Pszonków – Adam Pszonka. Śmierć ta kończy również istnienie „państwa babińskiego”, które i tak już od dłuższego czasu nie budziło emocji i nie wpływało na umysły żyjących. Tragiczne wojny z Kozakami, Moskwą i Szwecją w połowie XVII stulecia doprowadzają do wymarcia wielu rodów średniej szlachty. A to na nich w dużej mierze opierała się państwowość Rzeczpospolitej i to oni stanowili do tej pory przeciwwagę dla magnaterii. Dodajmy do tego zubożenie całego kraju i ogromne zniszczenia wojenne. To wszystko sprawiało, że Rzeczpospolita się zmieniała. Topniała słynna Polska tolerancja, kultura i sztuka przestawały być aż tak istotne.

Gdy mowa o obyczajach, warto tu wspomnieć o dość ważnym obyczaju zarówno w polskiej, jak i, siłą rzeczy, babińskiej tradycji.
Obyczaj stołu.
Kuchnia zawsze była istotnym elementem kultury. Szlachta często podróżowała. Nie istniały sieci hoteli a tradycją było przyjmowanie gości szlacheckich do swego dworu. Wielką obrazą było nie przyjąć takiego gościa. Jak również nie skorzystać z zaproszenia. W czasie uczt zawiązywały się przyjaźnie, rozwijały koncepty. Nie inaczej było w Babinie. Często właśnie w czasie pijatyk i biesiad tworzono improwizowane, albo i planowane scenki czy opowiadano dowcipy.
Jednak cytując Michała Wiśniewskiego* „(…) wkradł się zbytek do Rzeczypospolitej Babińskiej, a pierwotne godło: ridendo castigo mores, zamieniło się na scribimus et bibimus”.
Ridendo castigo mores to „śmiechem poprawiamy obyczaje”, zaś scribimus et bibimus – „piszemy i pijemy”. Coś, co początkowo było miejscem, w którym podczas rozmów dowcipy i koncepty mogły powstawać, stało się potem celem samym w sobie. Ukazuje to dobitnie zmiany w Babinie, ale i zmiany w całym kraju.

*Michał Wiśniewski „Historya literatury polskiej”, tom 6, wydanie 1844 w Krakowie

Rzeczpospolita Babińska pozostała w pamięci społeczeństwa. Już w XIX wieku debatowano nad jej rolą w kraju – niektórzy widzieli Babin jako gigantyczny teatr mający duży wpływ na serca i umysły ówczesnych. Inni postrzegali to wszystko jako okazję szlachty do picia i ucztowania. Ale debatowano zawzięcie. Do tej pory powstaje wiele publikacji czy odniesień do tego tematu. I o ile na temat samego prowadzenia „babińskiego teatru” można mieć różne zdania i opinie, o tyle bezsprzecznie samo jego założenie dobrze wpisuje się w ideały stanowiące fundament stworzenia Państwa Obojga Narodów.