Zagadnienie optymizmu w ciągu ostatnich dwóch dekad pojawiało się w pracach badawczych i popularnonaukowych niezwykle często. To nieustanne zainteresowanie można wyjaśnić tylko w jeden sposób: optymizm jest bardzo cenny. Liczne badania dowiodły, że optymizm jest niezwykle ważny z punktu widzenia wielu dziedzin życia człowieka. Bycie optymistą jest korzystne m.in. dla zdrowia fizycznego i psychicznego, motywacji do działania, radzenia sobie z doznanymi niepowodzeniami oraz przeżywanym stresem i przystosowywania się do zmian, osiągnięcia sukcesu. Nic więc dziwnego, że ludzie pragnący odnieść prestiżowy sukces czy właściciele przedsiębiorstw, byli w stanie płacić niemałe sumy terapeutom, by zapomnieć o swoich porażkach i patrzeć w przyszłość bardziej optymistycznie.
Kim właściwie jest optymista? Najprościej można zdefiniować go jako kogoś, kto patrzy na świat przez różowe okulary i zawsze widzi szklankę do połowy pełną. Optymista podczas doznania trudności jest wewnętrznie przekonany, że porażka to tylko niewiele znaczący epizod. Poprzez podjęcie dodatkowego działania jest w stanie zmienić sytuację a przez to ostateczny wynik na własną korzyść. Preferuje rozwiązywanie problemów poprzez działanie, nie traktuje napotkanych przeciwności jako zagrożenia, lecz jako wyzwanie, któremu jest w stanie sprostać. Optymista czuje nadzieję i wierzy w istnienie korzystnych rozwiązań, wierzy w siebie, swoje umiejętności. Optymista posiada jeszcze jedną bardzo ważną cechę: powodzenie przedsięwzięć przypisuje swoim talentom i zdolnościom, zaś niepowodzenia – sytuacji lub innym. Co ciekawe, największymi optymistami są dzieci do wieku pokwitania i wtedy są najbardziej odporne na poczucie bezradności.
Optymiści statystycznie żyją dłużej od pesymistów. W 1996 roku przebadano grupę pacjentów pozawałowych uczestniczących w rehabilitacji. Do badania wybrano pacjentów o zbliżonych do siebie przebiegach zawału mięśnia sercowego i dalszych rokowaniach. Następnie za pomocą kwestionariuszy wyłoniono spośród nich tych, których cechował pesymizm oraz optymizm. Okazało się, że optymistycznie nastawieni chorzy chętniej ćwiczyli, szybciej pozbywali się zbędnej tkanki tłuszczowej, zmniejszając przez to szanse na rozwinięcie choroby wieńcowej. Częściej przestrzegali niskotłuszczowej diety oraz zażywali przepisane przez lekarza lekarstwa i suplementy. W efekcie optymiści statystycznie umierali później niż pesymiści. Jak można wyjaśnić taką różnicę? Poprzez sposób wyjaśniania zdarzeń. Optymiści byli przekonani, że przebyty zawał był jednorazowym zdarzeniem i mają przed sobą jeszcze długie lata życia. Chętniej stosowali się do zaleceń lekarskich, regularniej kontrolowali stan zdrowia, zmieniali tryb życia. Pesymiści sądzili, że epizod zawałowy to oznaka bardzo złego stanu zdrowia, zbliżającego się kresu życia, a ponowne niedokrwienie serca i inne powikłania na pewno ich dotkną. A przez to mają przed sobą co najwyżej kilka lat życia wypełnionego niedogodnościami związanymi z przebytą chorobą. Mniej chętniej uczestniczyli w rehabilitacji, rzadziej stosowali leki i profilaktykę. Pesymiści statystycznie umierają nie tylko wcześniej, ale także giną częściej w wyniku wypadków czy niebezpiecznych zdarzeń – wypadków samochodowych, utonięć, wypadków w miejscu pracy czy wskutek zabójstw. Najprawdopodobniejszą przyczyną zgonów w takich sytuacjach jest większa skłonność pesymistów do podjęcia ryzykownych zachowań, w myśl przekonania „nie mam wiele do stracenia”. Sekretem pozytywnego związku optymizmu ze zdrowiem jest wybiórcze podchodzenie do ryzyka. Optymista podejmie ryzyko, jeśli możliwy problem zdrowotny jest banalny, albo istnieje bardzo niska szansa, by go dotknął. Nie będzie unikał rozmów przez telefon komórkowy w obawie przed zachorowaniem na nowotwór mózgu, ponieważ związek między tymi czynnikami nie został ustalony, ale będzie unikał palenia papierosów, bo ich szkodliwe oddziaływanie na płuca zostało udowodnione. Mówiąc inaczej, optymista swoje fizyczne i intelektualne zasoby oszczędza na znaczące zagrożenia.
Optymista, z samej definicji, to człowiek oczekujący w przyszłości dobrego życia, zdrowia, przyjaźni, produktywności i bycia szczęśliwym. Spodziewa się lepiej sobie radzić, cieszyć się zdrowiem, więc ma mniej subiektywnych powodów do zmartwień. W rezultacie jest spokojniejszy, lepiej dostosowuje się do stresujących sytuacji, takich jak urodzenie dziecka, poronienie czy przewlekła choroba, a nawet trudne kierunki studiów, takich jak medycyna i prawo. Mniejszy poziom stresu wpływa korzystnie na układ odpornościowy i zdrowie.
Optymizm daje człowiekowi wiele korzyści i okazuje się, że większość ludzi, pod warunkiem, że nie cierpią na depresję, jest bardziej skłonna do widzenia świata w jaśniejszych barwach, niż wskazywałaby na to rzeczywistość. Psycholog, dr. Tali Sharot, która zajmowała się badaniem wpływu traumatycznych zdarzeń na kształtowanie się wspomnień, podczas przeprowadzania badań zauważyła coś niespodziewanego. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy wspomnienia są procesem konstrukcyjnym a nie odtwórczym, badała aktywność mózgu ochotników podczas przypominania sobie zdarzeń i podczas wyobrażania sobie wydarzeń przyszłych. Każdy z badanych, wyobrażając sobie nawet najbardziej prozaiczne wydarzenie (odbiór dowodu osobistego, grę planszową), był skłonny snuć jak najwspanialsze scenariusze przyszłości. Każda z tych nudnych i prozaicznych czynności stawała się w wyobraźni powodem do świętowania. Wyobrażenia tego, co się zdarzy w następnym miesiącu także były przepełnione pozytywnymi wydarzeniami. Ankieta wypełniona przez uczestników po miesiącu wskazała, że częstotliwość pozytywnych wydarzeń wyniosła około 33%, a więc rozmijała się z wizją snutą podczas badania. Stronniczość optymizmu wydaje się głęboko zakorzeniona w ludzkim mózgu i jest jednym z często nieuświadamianych złudzeń.
Optymizm, podobnie jak pesymizm, może stać się samospełniającą przepowiednią, a przez to przyczynić się do osiągnięcia sukcesu. Spektakularny przykład takiego proroctwa dotyczy amerykańskiej drużyny koszykarskiej Lakers. Drużyna ta w 1987 roku zdobyła mistrzostwo NBA. Ówczesny trener Pat Riley zapytany przez reportera, czy Lakers są w stanie wygrać mistrzostwa dwa razy z rzędu, stając się pierwszą od 20 lat drużyną, która tego dokonała, bez zawahania ani mrugnięcia okiem odpowiedział „ja to gwarantuję”. Tymi trzema słowami Riley obiecał dziennikarzom, zawodnikom i milionom fanów powtórne mistrzostwo. Obiecywał je ponownie podczas zwycięskiej parady przez miasto, a także później – przez całe lato i początek następnego sezonu. Drużyna miała udany sezon i faktycznie znalazła się w mistrzostwach. Ich przeciwnikami byli Detroit Pistons, z którymi przegrali trzykrotnie na pięć rozegranych spotkań. Szósty mecz zaś zakończył się zwycięstwem Lakers, więc decydujący okazał się mecz siódmy. Do połowy meczu wygrywali przeciwnicy, ale Lakres wyrównali straty i wyszli na prowadzenie. Na 6 sekund przed końcem ich przewaga była minimalna 106 do 105. Jednak zdołali jeszcze w ciągu tych kilku sekund zdobyć punkty, kończąc spotkanie z wynikiem 108 do 105 i spełniając obietnicę złożoną przez trenera. Zasypany pytaniami o to, czy będzie trzecie z rzędu zwycięstwo, Riley nie złożył kolejnej obietnicy tylko dlatego, że zawodnik Abdul-Jabbar zasłonił mu dłońmi usta. Jak tłumaczył się później, drużyna nie zniosłaby kolejnego roku morderczych treningów. Inny zawodnik, Magic Johnson, w wywiadzie stwierdził, że właśnie ta obietnica była najlepszą sztuczką psychologiczną, jaką zastosował Riley.
Nawet przedsiębiorstwa zyskują na posiadaniu optymistów wśród pracowników. Jak wykazały badania Seligmana firmie ubezpieczeń społecznych Metropolitan Life, agenci, którzy wykazywali się optymizmem rzadziej rzucali pracę i lepiej zarabiali od pesymistów. Wykorzystanie podczas rekrutacji nowych ubezpieczycieli testów mierzących poziom optymizmu i pesymizmu, wraz z narzędziem mierzącym uzdolnienia i motywację, pozwoliło na obsadzenie wolnych stanowisk oraz zmniejszenie liczby zwalniających się agentów, a przez to zwiększenie zysków firmy. Jednak aby przedsiębiorstwo dobrze prosperowało, potrzebuje oprócz optymistów również pesymistów, szczególnie na wyższych szczeblach, by mogli gasić nierealne i zbyt optymistyczne, niedoszacowane pod względem ryzyka pomysły optymistów. Historia zna kilka przypadków zbyt dużego optymizmu w projektach. Budowa budynku opery w Sydney, która zajęła 14 lat, najprawdopodobniej stała się ofiarą zbyt dużego optymizmu. Pierwotnie budowa Sydney Opera Hause miała kosztować 7 mln dolarów i zostać ukończona w 4 lata. Jednak zaangażowani w projekt specjaliści popełnili łańcuch niedoszacowań i zbyt optymistycznych założeń. Nie wzięli między innymi pod uwagę trudnego, łupkowego podłoża wyspy, co wymusiło ponowne rozpoczęcie kładzenia fundamentów i zmianę materiału na bardziej kosztowny. Budowa opery była kilkukrotnie przerywana, a jej koszt znacznie przekroczył założony budżet.
Optymizm kształtuje się u dzieci bardzo wcześnie i wydaje się, że to dorośli mają na to ogromny wpływ. Jeśli rodzic, z którym dziecko spędza najwięcej czasu, będzie w pozytywny sposób wyjaśniać swoje porażki jako coś chwilowego, nie będzie się obarczał stałą winą, (mówiąc np. „jestem beznadziejny, zawsze rysuję auto parkując”), to potomstwo przyswoi właśnie taki styl wyjaśniania zdarzeń. Krytyka skierowana w stronę dziecka przez dorosłych również ma na wpływ na kształtowanie się optymizmu. By krytyka sprzyjała osiąganiu sukcesu, szczególnie tego szkolnego, nie może odnosić się do przypisywania dziecku stałych cech charakteru czy zachowania, np.; „nie jesteś dobra z matematyki”, „nigdy nie sprawdzasz, czy odpowiedzi są poprawne”. Zamiast tak sformułowanej informacji zwrotnej należy odnieść się do konkretnej sytuacji np.; „poświeciłaś za mało czasu na naukę”, „nie zwracałaś uwagi, gdy wyjaśniałam ułamki”, „musisz jeszcze poćwiczyć rozwiązywanie zadań”. Taka krytyka pozwala najmłodszym na poszukiwanie rozwiązań problemów i niepoddawanie się bezradności.
Tak, jak wszystko w nadmiernej dawce jest szkodliwe, tak i nadmiar optymizmu bywa zgubny. Skrajny optymizm prowadzi do niedoszacowania ryzyka, ślepoty na jasne sygnały zagrożenia czy niepewności sytuacji, a w rezultacie do katastrofy. Optymista wiedzie lepsze życie od pesymisty, a optymizm generalnie jest dla człowieka korzystniejszy niż pesymizm, ale tylko wtedy, gdy nie jest zbyt wysoki. Tylko wtedy optymista jest w stanie dostrzec także szare odcienie rzeczywistości i adekwatnie korygować podjęte działania.